czwartek, 21 lipca 2011

a może przez cały czas nie byłam sobą?


dzisiajszy dzień totalnie hardkorowy, (przepraszam za błędy, ale pisze na szybko.) nie wiem nawet jak mam na imie.
totalny maras. miła pogawędka z Pawłem. nie.

jestem spakowana, walcze z getrami (który genialny idiota wyprodukował getry bez metki z tyłu?), ale dobrze jest. jest godzina 22.56, za jakieś pół godziny (max. 45 min) przyjeżdża Ciocia z Wujkiem no i Patryk z Olą. hahaha, totalny maras.
w każdym razie jest tu troche chaotycznie i być może jest to przedostatnia notatka na tym blogu. nie wiem. w każdym razie człowiek uczy się przez całe życie.
byłam pewna, że będzie 5 młodzieży XD, a tu sie okazuje, że 6 ! nawet nie wiedziałam i nie wiem czy śmiać się czy płakać. zaraz mnie ochrzanią, że tak głośno klikam, ale kij. musze napisać. wypadałoby przed wyjazdem, no nie?

22:59. Marcia.

Brak komentarzy: