piątek, 26 sierpnia 2011

Tandetne szczęście z biedronki.

Nie chodziło mi o wzbudzanie litości. Tak, łał, super.
Po prostu napisałam to co myślałam. Po prostu..

O 9.00 zadzwoniła Ada. to nic, że nie umiałam odebrać telefonu, jakiś ten przycisk jest mały. T było w miare śmieszne, jak w 5 minut byłam ubrana i wychodziłam z domu. Troche przysypiałam na jej łóżku, ale to nie moja wina XD.
teraz staram się w miarę ogarnąć .


już za tydzień zacznie się codzienne ściąganie, spisywanie zadań, spychanie się z ławek i ciągnięcie po korytarzu za nogę, śmieszne uwagi, syf na lekcjach, siedzenie z tymi erotomanami, bicie się i ciągnięcie za włosy, śmianie się z wszystkiego co popadnie, dokuczanie nauczycielom, ciągłe nieprzygotowywania i braki stroju, siedzenie na przerwach w wc i śpiewanie piosenek na cały regulator, wygłupianie się itd. tak bardzo tęsknię za tymi debilami

Brak komentarzy: